Tło

Tło

czwartek, 6 listopada 2014

Wystawa rzeźb Jerzego "Jotki " Kędziory Naturalne balansowanie

Wystawa rzeźb Jerzego  "Jotki " Kędziory Naturalne balansowanie
w Parku rzeźb Ann Norton Muzeum w Palm Beach na Florydzie 2014- 2015
(253 Barcelona Road, West Palm Beach Fl. 33401  USA )


założenie wstępne

          Wystawa w parku składać się może z kilku, kilkunastu rzeźb balansujących ustawionych na linach rozpęitych między drzewami. Powinny one wykorzystać naturalne, niepowtarzalne klimaty założeń ogrodowych i nadać im nowych, świeżych wartości. Swoją kinetyką i finezyjnością winny wejść w asocjacje z surową monumentalnością dzieł Ann Norton prowokując nowe, inne artystyczne zdarzenia. Wystawa winna być rodzajem "ludycznej zabawy" w „megalitycznym kręgu”, typem odpustowego spektaklu - przy świątyni patrona albo ulicznego spektaklu podczas kulturalnego święta. Połączenie swoistego sakrum z profanum. Chwilowe "zaburzenie" zastanych układów przestrzenno-emocjonalnych pozwoli innym jeszcze okiem spojrzeć na walory tego unikatowego założenia urbanistycznego, a rzeźbom balansującym pokazać się w nowych kontekstach.
          Głównymi obiektami wystawy byliby ( nazwijmy je umownie ), rzeźby szamanów i artystów teatru ulicznego w głównym ciągu ekspozycyjnym i kilka obiektów z innej tematyki w poboczach. Rzeźby te byłyby równocześnie „żywymi” uczestnikami święta drzew czy innych wydarzeń muzealnych w trakcie trwania wystawy.
         Byłoby wskazanym, aby założenie parkowe ( jeśli to możliwe ) poszerzyć o prezentację drobniejszych form rzeźbiarskich, szkiców i dokumentacji fotograficznej ( multimedialnej ), w salach wystawienniczych muzeum. Wystawa w takim kształcie pełniej oddałaby osobowość twórczą Kędziory w przedziale rzeźb balansujących. 


Dookreślenie i poszerzenie założeń

czas trwania  5 listopad 2014 -1 marzec 2015

Plenerowa wystawa rzeźb balansujących "Naturalne balansowanie" idealnie wpasowuje się w klimaty i układy przestrzenne Parkowej Galerii Rzeźb Ann Norton. Bujna przyroda, okalająca utwory Ann, wzdłuż i w poprzek wijących się, komunikujących je, ścieżek i alejek, w naturalny sposób wytwarza ekspozycyjne enklawy. Daje to rzeźbom nieco odosobnienia i intymności, a widzom stwarza  elementy zaskoczenia i niespodzianek oraz szanse staranniejszej i wnikliwszej ich obserwacji.  
Na placu głównym, czy może wielkim ogrodowym parterze, przed tarasem muzeum, gdzie z  sadzawki piętrzy się największa cegłowa kompozycja parkowego założenia, balansować powinno kilka rzeżb. Będą to zapewne "Dyletant", "Duo", "Uskrzydlona" lub para królewska, różnorodnie powiązane z zielenią i zwalistą strukturą, monumentu Ann. Powinny na dłużej zatrzymać zwiedzających, dać im szansę oswojenia się z materią wystawy, zaciekawić różnorodnością  tematów, rodzajem modelunku i wielością sposobów balansowania. Na zamknięciu rabaty, w otwartej na ocean przestrzeni, swoje ewolucje zaprezentuje akrobatka z srebrną lufką. Ta potężna, ale ruchliwa postać może stać się jednym z wabiów wystawy. Eksponowanana na tle  dużej połaci odsłoniętego nieba, będzie doskonale widoczna z nadmorskiej ulicy i przybrzegowego deptaka, biegnących wzdłuż galeryjnego parkanu. Wnikliwy obserwator  dostrzeże ją nawet z toru wodnego a i z brzegu sąsiedniej wyspy.
Idąc w głąb założenia, mijając parawany naturalnego zielonego labiryntu, w prześwitach którego, tu i ówdzie błyśnie nam czerwony fragment kolejnej rzeżby amerykańskiej artystki, powinniśmy natrafić na wyciągniętego poziomo jak struna cymbałów "Akrobatę zielonego" i w podobnych barwach innego, "Ćwiczącego na kólkach". W ciemnej oprawie tropikalnej niszy, długimi balaskami żąglować ma, jaśniejąca kararyjską bladością, "Posthellenna III". Szczególne zaciekawienie winien wzbudzać "Skorupiejący". Ten kombatant "Groteski transformacji "- jak krytyka nazwała pierwszy zestaw kompozycji balansujących- ciągle jeszcze chełpi się swoją, nadwątloną już niestety, kondycją. Mimo że garb skorupy wciąga postać do wnętrza (postacią tą jest autor rzeźby), ta jeszcze usiłuje wykonać kolejny podskok ze skakanką.
Między trzema wysokimi, filarowymi strukturami Norton zastygł skupiony "W nasłuchu ", który na swoim cyferblacie wskazuje kąty, nie tylko własnych wychyleń. Tak, jakby jakiś kosmiczny przybysz znalazł się w mitycznym, neolitycznym obserwatorium astronomicznym, do którego zaszedł po rozciągniętej wysoko linie, chcąc sprawdzić pomiary przez nie wykonane. 
Myślę, że nie umknie uwadze oglądających kilku dalszych balansjerów czy biegunów. Zastrzeżenie jest chyba na miejscu, gdyż nie jesteśmy przyzwyczajeni, wypatrywać rzeźb wysoko ponad naszymi głowami. Nie w tak zawoalowanych warunkach je przegapiano i ze ździwieniem, po czasie dopiero odkrywano. A między innymi swoimi blikującymi strunami zaczepiać powinien "Fałszywy ton". Popisowym przejściem po linie zaprezentuje się linoskoczek, a błękitnym kółeczkiem bawić się będzie ( a może i widzów zabawi) młoda akrobatka o nazwie "Picassu". Będzie jeszcze kilka innych, ale niech już będą do odszukania przez oglądających.
Tylko trzy kompozycje, jako-tako dotykają gruntu, choć i one nie trzymają się go stabilnie. To 'Wskazówka" w formie mnicha, bezdżwięcznie próbującego dzwonem pobudzić zniewoloną społeczność, "Uwikłany" wprzęgnięty w węzeł trójnoga, który sam tworzy, a z którego nie bardzo może się wyzwolić, przewracając się z boku na kolejny bok, wpadająć z jednej sytuacji w drugą i "Gimnastyk -od łęków", który zmieniając ów przyrząd na łamany drążek, próbuje akrobacji na wysokiej rurze.
Przygotowując scenariusz wystawy i układając jej plan, wyobrażnia natarczywie podsuwała projekcje wystaw tych największych rzeźbiarskich tuz, które przede mną prezentowały tu swój dorobek i dla których kuratorzy, ten aranżacyjny supełek musieli rozwiązać. Czy wszystkim starczyło  kunsztu i wyobrażni, aby nie tylko walorami rzeźbiarskimi, wystawy te między sobą zróżnicować? Taki wystawienniczy samograj uwodzi, ale nie ułatwia zadania. W odróżnieniu od kuratorów Rodina, Rosso, Manzu czy Mariniego, ja moje rzeźby ustawiam ponad ziemią. I tu, jakby powiedział pewien znajomy kibic - jestem górą. A one do tego, jeszcze balansują, ruszają się, wahają, kręcą, huśtają. Drgają i żyją rytmem własnym i otaczającej je przyrody.
Rozległość terenu i enklawowy charakter parkowego układu sprawiają, że trudno wyreżyserować pełnokrwisty, narracyjny spektakl zakładany pierwotnie. Trzeba się zgodzić na imprezę typu "Dzień otwartego teatru" albo rodzaj festiwalu czy show z aktorami w wybranych, ich popisowych rolach. Pojedyncze figury zagrają mimowe monodramy, rzadziej, kreowane lub improwizowane scenki. Widz otrzyma więcej szans by w skupieniu odczytać  grane przez nie role, przekazywane kody, symbole, metafory. Musi wykazać się większą aktywnością, wejść z nimi w kontrakcję. W zależności od pory dnia. operacji słonecznej, iluminacji, doświadczenia widza, ta sama rzeźba może stać się postacią z czekających na Godota, Snu nocy letniej czy gombrowiczowskich bohaterów  Atlantyka albo tych od Księżniczki, albo i od Mrożka
  Ale wystawa to wystawa. Rzeźby mają bronić się same. Aranżacja może być pomocna w uwypukleniu wszelkich walorów utworów prezentowanych w nowych okolicznościach. Czas i okoliczności, w których były tworzone powodowały że, ich najmocniejszą stroną było płentowanie zdarzeń, sytuacji, problemów. Teraz pozostają same, odarte z wielu znaczeń, kontekstów, wtrącanych komentarzy.Tworzone były w konkretnej sytuacji geopolitycznej, dla zaangażowanego politycznie czy społecznie widza. Tutaj teraz należy wygrać, a przynajmniej nie przegrać starcia z atrakcyjnym otoczeniem: żywotnością i ekspresją koron drzew, migotliwością w nich słońca, przeciągami je ożywiającymi. W takim ekspresyjnym otoczeniu, nie trudno zgubić rzeźbę, która prawie jak kameleon pokryła się grynszpanową, rdzawą czy w kolorze antycznego brązu patyną. Szukając jej na fragmencie odsłonientego, prześwietlonego kadru nieba, widz postrzega ciemną sylwetę, którą często dopiero po czasie oswaja i z której wydobywa detale. Jeśli jeszcze zapragnie zaspokoić ciekawość, czasem przezwyciężyć strach podchodząc pod nią, powściągnąć emocje, chociaż nie musi, to jesteśmy wygrani. Ważne jest również, aby w aranż, stworzony już z potężnych kompozycji Norton, tak wgrać mniejsze rzeźby Kędziory, by te pierwsze  występowały w nim na prawach aktorów, nie scenografii, były wyrazistymi podmiotami występu. Może ze względu na swe rozmiary, dostojeństwo i statykę, częsciej grały rolę antycznych chórów, czy innego rodzaju ansambli z dużych przedstawień baletowych czy operowych niż role indywidualnych osób dramatu.
Dodatkowym smaczkiem wystawy może być pokazanie kilku rzeżbiarskich szkiców Kędziory, umieszczonych w atelier Ann Norton, między jej pracami studyjnymi, w roboczym anturażu zamkniętej przestrzeni.  Obrazy na monitorach  przybliżą pracę artysty nad tworzeniem rzeźb, oraz ich prezentacje w odmiennych sytuacjach i aranżu...















niedziela, 11 maja 2014

Założenia ideowe Projektu artystycznego Ręce Europie


          Pulsuje fala uroczystości związanych z 10 rocznicą wstąpienia nas do Uni. Jak na "publicystę" przystało powinienem był też trochę populsować. Skoro Idący  wprowadził Bydgoszcz do stowarzyszonych, a inni/inne w Symultanach i tym podobnych działaniach kierunek ten kilkakrotnie z fajerwerkami wsparły , to ze ścieżyny tej nie ma praktycznie ucieczki. GPS obrał już nie tylko kierunki ale i sposoby dotarcia do wyznaczonych. Ze szkodą dla Europy Ameryka  zwyciężyła. Ach, ta Ameryka.
A kierunek był taki:


„…a ręką możesz nie mniej niż głową, sercem czy ustami”.


Założenia ideowe
Projektu artystycznego

Ręce Europie

Na bazie jedynych w świecie rzeźb postaci balansujących i kompozycji „Ręka rękę” Jerzego Jotki Kędziory

Idea
- Stworzyć zestaw kompozycji, złożonych z rzeźb rąk wybitnych postaci świata polityki, kultury, sportu,… naszego czasu. Z kompozycji tych, dokumentacji ich tworzenia, portretów i ankiet uczestników projektu, realizowane będą wystawy w znaczących miejscach publicznych i wybranych galeriach.
- Do projektu zostaną zaproszone wybrane postaci. O wszystkich zaproszonych będzie informacja we wstępach do wystaw i wydawnictwach im towarzyszących. Osoby, które przyjmą warunki projektu, będą reprezentowane na wystawie w postaci dzieł sztuki stworzonych na bazie odlewów ich rąk
- Projekt nie służy celom komercyjnym. Po zakończeniu cyklu wystawienniczego, zestaw rzeźb zostanie przekazany znaczącej galerii, lub w części albo w całości zlicytowany na cel charytatywny lub kulturalny
- Wystawy będą komentowane przez oglądających
- Projekt zostanie skomentowany w rozprawach teoretycznych -krytyki artystycznej, socjologicznych i innych
-W okresie tworzenia i trwania projektu poszczególne kompozycje będą prezentowane w innych aranżacjach wystawienniczych artysty 

Realizacja kompozycji
- autor lub jego asystenci „ zdejmą” formę z rąk Uczestniczących w projekcie. Proces będzie dokumentowany fotograficznie
- artysta opracuje i przetworzy naturalne odlewy w dzieła wystawiennicze w trwałym materiale rzeźbiarskim
- z gotowych eksponatów będą realizowane wystawy artystyczne
- gotowy projekt będzie przekazany znaczącej galerii
- projekt będzie realizowany ?etapami, sukcesywnie ; 1 -polscy politycy +,  2- Polacy szerzej,                 3 -Europejczycy,   4 -?szanowani moi

Dopełnienie ekspozycji

Ankieta
Np.
- co Twoja dłoń wniosła-dała ludzkości? Europie ?
- komu aktualnie najchętniej podał(a), uścisnął(a) byś dłoń?
- przed podaniem dłoni komu byś się wstrzymał(a), odmówił(a)?
- przymuszony(a) czy z własnego wyboru, marzenia, wybrałbyś motyw i miejsce tatuażu
- jakie precjozo, gadżet mógłby zdobić, charakteryzować Twoją dłoń, rękę?
- którą dłoń masz sprawniejszą?
- jakie przysłowie, stwierdzenie przypisałbyś Swym rękom najchętniej?
- jaki układ dłoni, palców, ramion podobał by Ci się najbardziej w kompozycji?
- co od siebie mógłbyś dodać, dopowiedzieć względem dłoni i projektu?
-na co istotnego wskazała?
-za czym się opowiedziała?


Dookreślenia
(z cytatów, aforyzmów, sekwencji, maksym, synonimów, przysłów, potocznych określeń i skojarzeń)

Ręka, dłoń ;
Sprawna      spracowana     gestykulująca    czysta     wypielęgnowana    wyrazista     duża     drobna    dziecięca    starcza     żelazna     delikatna   koścista     niezdarna      lewa    prawa   pusta    opasła   szczodra    nalana    tłusta   sucha   serdeczna    bezpalca    sztuczna   pomocna   matczyna    ojcowska    ciepła    zimna   boska  diabla   martwa  magiczna    żywa   cudza   własna   błogosławiona     błogosławiąca  niewieścia  schowana    karcąca   kostyczna   tajemna     tajemnicza   chwytliwa  poorana   dziurawa     ukryta   wyciągnięta    chłopska    drewniana     złamana    rzeźbiarska                do twarzy    w kieszeni    w trybach    pod kołdrą   w cieniu    na temblaku    pod ladą   baletnicy    tancerza     mima    dyrygenta      ślepca    kieszonkowca    pianisty        muzyka     chirurga     snajpera      maga    szulera     różczkarza     uzdrawiacza      wróża      szczęśliwa      łaskawa     lekka     ciężka     zaobrączkowana

Ręka rękę ;
Myje    wspomaga    ciągnie    ściska    wspiera    nurza     pieści    łamie     kryje     krępuje    wiążę   wyciąga     wciąga     ukrywa     smaruje       żywi     obciera      podtrzymuje     
i   
z ręki do ręki      ręka w rękę    ręka a ręka    ręka z ręką    ręka w ręce      w ręcz      od ręki      do rąk    pod rękę  ręczny     odręczny     bezręki    niezręczny      ręcznik     rękawica    rękawiczki    rękaw   zarękawek   rączka    obręcz    obrączka                           ręczyć     dręczyć

dłonią wyrazisz więcej    dłoń wskazuje    opowiada     dobija     prowadzi    wyczuwa    
jak łopata   jak grabie  łapska    byle ręka   

przybij dłoń     stać na rękach    uścisk dłoni    dotyk dłonią    prosić o rękę    doręczanie   oburącz   jednoręki,   

zaręczyny     zrękowiny    zręczny     ręczna robota      naręcze    poręczny    podręczny    poręczenie     wyręczać się     wyciągać dłoń

garść   nadgarstek




Jestem rzeźbiarzem, twórcą m.in. rzeźb balansujących. W okolicach 10 rocznicy przystąpienia Polski do Unii Europejskiej chcę stworzyć artystyczną sytuację, znaczący artefakt, cykl wystaw, pouczającą zabawę pt. Ręce Europie, akcentując to doniosłe wydarzenie. Byłbym wielce zobowiązany, gdyby Pan zainteresował się tym projektem, przystąpił do niego, wniósł swoje uwagi. W załączeniu przesyłam wstępne założenia ideowe projektu, które po otrzymaniu odpowiedzi od kilku zainteresowanych zostaną skonkretyzowane i ponownie przesłane Panu do akceptacji                  z oficjalnym zaproszeniem do projektu.
             Motyw rąk i dłoni przewija się w mojej twórczości  od kilkudziesięciu lat. Występowały one                 w projekcie symultanicznego założenia Gorące dłonie dla dwóch krańców świata, wygranym konkursie  na pomnik Macierzy, gdzie tworzyły tzw. cud optyczny, wybranej w konkursie idei zagospodarowania Polskiego Pawilonu światowej wystawy Expo w Sewilli – Dłońmi Odkrywców, czy zrealizowanego w Częstochowie akcentu rzeźbiarskiego upamiętniającego czas współpracy w latach walki ideowej Lourdes z Częstochową…. Motyw dłoni dominował w Wyznaniu, pracy która zwyciężyła w papieskim konkursie Krzyż w życiu współczesnego człowieka- największej konfrontacji środowiska rzeźbiarskiego czasów artystycznego podziemia.
            Znaczące rzeźby dłoni stworzyli twórcy tacy jak A.Rodin, le Corbuisier, A. Szapocznikow,…         a dłonie Boga Ojca i Adama wykadrowane z fresku Michała Anioła na Sklepieniu Sykstyńskim są symbolem i archetypem niezliczonych odniesień do energetyzujących relacji  ? pomiędzy bytami,…
W roku 2011 realizowałem Wielką (prezydencką) Symultanę, w której przy pomocy aparatu zwierciadlanego przy moich pracach w Polsce Europie i Emiratach Arabskich łączyłem ludzi i rzeźby   w jeden artystyczny organizm. Nad wydarzeniem tym patronat honorowy sprawował prof. Jerzy Buzek a pochwałami skomentował Parlament Europejski.
Na zrealizowanie formy (bezboleśnie i bezstresowo) zajęlibyśmy 2-3 kwadranse           z Pana cennego czasu w terminie i miejscu przez Pana  określonym. Dzieła z motywem Pana rąk staną się fragmentem stałej, trwałej, wiekowej kompozycji artystycznej, świadkami naszego czasu w biegu historii i dorobku kulturalnym.  
  
   
 

„Ręka rękę” to niewielka ale ważka kompozycja rzeźbiarska w dorobku twórczym Jerzego Jotki Kędziory. Pierwowzór jej powstał w roku 1996. Wchodzi w cykl rzeźb balansujących tworzących fragment założenia artystycznego „Portret Polaka czasów transformacji”. Była uczestnikiem wielu festiwali, manifestacji artystycznych i wystaw artysty m.in. ; Raport na dziś, Rzeczywistość przedstawiona, W drodze do gniazd, Powyżej oczu, Na zakręcie, Bliżej ziemi, Global balance, … w wielu poważnych ośrodkach w kraju a ponadto w Dubaju, Abu Dhabi, Pradze, Lourdes, Rotherhamie, Hradec Kralowe… Jej pierwsza wersja weszła do zbiorów awangardowej, walczącej Galerii Klicperovego Diwadla, organizatora największego festiwalu teatralnego w Środkowej Europie. Kolejna wersja, przedstawiona ostatnio na Miamiart 2012 i Nowojorskim Artexpo 2013, wzbudzała duże zaciekawienie międzynarodowej widowni walorami kreatywno-balansowymi ale i prowokowała pytania o „właściciela” tych rąk i  przesłania tej kompozycji. Refleksje tam zrodzone skłoniły Kędziorę do tworzenia projektu „Ręce Europie”, który podjąłby próbę odpowiedzi na tak formułowane zainteresowania.

Może nie trzeba patrzeć na okrągłe daty, i z małymi korektami pchnąć tymi ręcami sprawy, czyli te ręce  innym torem, być może już unijnie zrewitalizowanym.

czwartek, 8 maja 2014

I znowu mnie naszło mocniej...

I znowu mnie naszło mocniej. Dociska. Dwa zdarzenia wzmogły chęć nowych działań, podjęcia prób nowych rozwiązań i pomodelowań ; przygotowanie wystawy w Tarnowie i sen. Szczególny, niespodziewany bo generalnie nie śnię, a jeśli już to nie wiem o tym albo nie pamiętam co i czy wogóle.

Kasia Górowska, kuratorka mojej wystawy w tarnowskim bwa, stanęła przed problemem narzucenia jej oblicza i tytułu. Po przeglądzie not i artykułów, z tekstu Justyny Sikorskiej wybrała akapit wprowadzających moich balansjerów w świat biegunów. Sam wcześniej miałem chęć wciągnąć niektóre utwory z nurtu moich poszukiwań w świat otytułowany przez dziennikarkę. Nawet porobiłem wiele szkiców takich rozbieganych i biegunowo wychylanych, niespokojnych i rozdartych, ubiegunowionych, ale zbrakło mi odwagi chrzcić je takimi tytułami. Bałem się reakcji Tokarczukowej, na przywłaszczenie sobie tak pięknego, ale jak mi się wydawało, zbyt własnego sformułownia autorki "E.E.". A sen,

sen miałem sympatyczny i wielce realny, realistyczny. Siedzę sobie z Pablem w jego pracowni. Staram się trochę mu przyłożyć, ...że tyle puszcza, lekko sobie waży  i traktuje, ... Trochę mi nie tak, bo odmawiam napicia się z nim wina( nie mogę, szczerze? nie wolno mi). I tak o suchym gardle próbuję wysądować co sądzi o moich balansujących, a On podsuwa mi swoich Akrobatów z "Różowego". 
- Bierz, masz gotowy projekt. 
Nie zdążyłem poprosić o placet na piśmie. Przebudziłem się. Zresztą nie sypiam z długopisem ani podaniowym pod głową. No dobra, zacząłem modelunek "Akrobatki na piłce", pokażę mu ( jak mi się znowu przyśni).
 Zastanawiam się nad tytułem, tytułem dedykacją. Pewnie przyjmę Pablu lub Pablowi, Picassu, Picassie lub Picassowi. No i co, że się nie deklinuje, Rusinek się deklinuje a i tak ma anegdotyczne wyczekiwania( za anegdotą usłyszaną w radiu).

PS. Tokarczuk na pewno się deklinuje?


niedziela, 13 kwietnia 2014

Cholera, prowokują... 
W Perez Art Muzeum w Miami trwają prace wykończeniowe nowego gmachu. Idealne warunki do ekspozycji moich rzeźb. Jakbym sam je wymyślił i tworzył. Wokół głównego korpusu duża połać wiaty dachowej wspartej na kolumnadzie. Taki okryty, naturalny stelaż ekspozycyjny ze zróżnicowanymi tłami i perspektywami na morze, szklane tafle elewacji, zielone i nowocześnie zabudowane kwartały miasta. Taka przestrzeń to szansa oglądu balansujących z różnych perspektyw i w niecodziennym oświetleniu, a i ocienienu, bo i cienie tworzą się tam impresjonistycznie piękne i zróżnicowane. Warunki oglądania podbudowuje płaska posadzka na dwóch poziomach i duże najściowe schody, wprost kaskada. Do tego niesamowite upełnienie przestrzeni ekspozycyjnej stworzone przez zielone przerywniki wiszących kolumn ( jakby ktoś zrealizował fragment moich wiszących ogrodów proponowanych dla częstochowskich Alei na miejskim plenerze). Do tego drobne zawirowania podmuchów od morza, wprawiające rzeźby w permanentny ruch. Wystawa, jak surrealny kompleks zbudowany z ulotnych zjawisk rzeźbiarskich w uniesionym parku, oglądanym z kreciej perspektywy, nieco niższej od żabiej. Jeszcze szanse na poszerzenie ekspozycji o wabiki na szlakach najściowych,

Trzeba będzie zaproponować Im taką wystawę, może uda się wejść w profil Ich działań…




Lakeland i inne...

Kolejna bytność Maćka, Staszka i Andrzeja w Stanach wiązała się przede wszystkim z wyeksponowaniem w Lakeland rzeźby w ramach konkursu. Nie wiem, czy to ich ekspozycja ,( bo i to być może ), czy moje wytwornictwo, dość, że odnieśliśmy niemały sukces. Powiem więcej, dość duży. Podobno w dotychczasowej historii konkursów jedna praca nie zdystansowała konkurentek aż tak, jak zrobiła to Fen Schui. No i dobrze. Może by tak trzymać ?, zastanowię się. A może uda się lepiej.  Teraz wyczekujemy i obaczymy co poczną z nią i z nami organizatorzy konkursu (nie znam dokładnie jego regulaminu). 
Kilka zdjęć z realizacji:








Być może ważniejsze, a nawet na pewno ważniejsze, jest aktualnie budowanie strategii pokazania rzeźb w Norton Muzeum w West Palm Beach na Florydzie ( http://www.norton.org ) . Tu fragment założeń ideowych;
         Wystawa w parku składać się może z kilku, kilkunastu rzeźb balansujących ustawionych na linach rozpiętych między drzewami. Powinny one wykorzystać naturalne, niepowtarzalne klimaty założeń ogrodowych i nadać im nowych, świeżych wartości. Swoją kinetyką i finezyjnością winny wejść w asocjacje z monumentalnością dzieł Ann Norton prowokując nowe, inne artystyczne zdarzenia.           Wystawa mogłaby być rodzajem "ludycznej zabawy" w „megalitycznym kręgu”,     typem odpustowego spektaklu - przy świątyni patrona. Połączenie nieco sakrum       z profanum. Chwilowe "zaburzenie" zastanych układów przestrzenno-emocjonalnych pozwoli innym jeszcze okiem spojrzeć na walory tego unikatowego założenia urbanistycznego. 
          Głównymi obiektami wystawy z naszej strony byliby  ( nazwijmy to umownie ), szamani i artyści teatru ulicznego w głównym ciągu ekspozycyjnym i kilka obiektów   z innej tematyki w poboczach. Rzeźby te byłyby równocześnie „żywymi” uczestnikami święta drzew czy innych wydarzeń muzealnych.
         Byłoby wskazanym, aby założenie parkowe ( jeśli to możliwe ) poszerzyć o prezentację drobniejszych form rzeźbiarskich, szkiców i dokumentacji fotograficznej   ( multimedialnej ), w salach wystawienniczych muzeum. Wystawa w takim kształcie pełniej oddałaby osobowość twórczą Kędziory w przedziale rzeźb balansujących. 

Amerykę i związane z nią wydarzenia kreują Maciek i Staszek wspierani przez rodzinne teamy Kędziorów i Frejów, a w twarde ramy techniczne wszelkie instalacje wtłacza Andrzej. I jest blisko zrozumiałe,że działania te powinny wydać zauważalne rezultaty.

Ale i coś miłego, sympatycznego, ciekawego zaczyna dziać się wokół balansujących bliżej domu. Niespodziewanie i w tym naturalnym biegu, jakim szły moje dotychczasowe działania i twórczość wydarzenia przyspieszyły i się namnażają.
Częstochowa poważnie podchodzi do realizacji pomysłu na ekspozycję moich utworów w Teatrze rzeźb przestrzennych (zastanawiam się czy nie wcisnąć im jakichś innych ). Ostatnio Wydział Kultury, kulturalnymi swoimi przedstawicielkami, przedstawił mi strategię działań. Na razie w zakresie przygotowywanego z SARP-em konkursu architektonicznego. Zainteresowani mają wnieść oczekiwania.

Znacznie dalej doszły działania Gminy Olsztyn. U podnóża zamku, na jurajskim zboczu, zagospodarowuje dziko porosły drzewami i krzakami zielony zagon i przetworza go w atrakcyjny park rekreacyjno -edukacyjny. Jednym z ważniejszych jego wyróżników i osobliwości ma być ciąg rzeźb balansujących przy głównym szlaku pieszym. Unia doceniła pomysł i porządnie dofinansowała przedsięwzięcie (widać, że i oni widzą,  co rzeźby te czynią i jak).  Prace są już daleko zaawansowane: krzewostan prześwietlony, dukty wyznaczone uzbrajane i utwardzane. Główny szlak wykamienowany a wokół i nad nim rozciągnięte liny, cokoły dla Maga, Akrobatki, Zwycięzcy i Zwyciężonego, dla W nieskończoność , od plusa do minusa zapatrzonej poMiernoty.

Zapewne balansujące pokażą się na kilku ekspozycjach czasowych w Polsce. Najwcześniej w Parku Strzeleckim przy BWA tarnowskim i to w Tarnowie. Wernisaż 17 maja, w Noc Muzeów. Później zapewne w Ogrodzie Saskim w Warszawie.  O tym może później. Przegrupowania ekspozycji następują w PGR w Poczesnej.

piątek, 14 lutego 2014

Kilka refleksji...

Po ostatnim pobycie na Florydzie, jest kilka powodów do niemałych satysfakcji. Uczestniczenie na prawach gościa specjalnego w dwóch szczególnych imprezach: Miami International Art Fair 2014, która odbywała się na jachcie SeaFair i nabrzeżu Downtown, centralnej dzielnicy Miami oraz  Art Palm Beach 2014 w kompleksie Convention Center West Palm Beach, to pouczające przeżycia. Udział w tych wydarzeniach uświadamia mi, albo potwierdza już może, wyjątkowość rzeźb balansujących w obszarze współczesnych form przestrzennych. To, jak traktowali nas organizatorzy tych imprez i cała społeczność w nich uczestnicząca eliminuje wiele z wielorakich, dotychczasowych wątpliwości. Do imprez tych dokooptowany zostałem, po prezentacji w MiamiArt 2014, której z uwagą przyjrzeli się twórcy wyżej wspomnianych wydarzeń. Mimo, że na wystawy te wszedłem z marszu, z przetrzebionym zestawem prac, to do ich prezentacji dostałem najściowe miejsca ekspozycji, a Poczesną Galerię Rzeźb, prezentującą na co dzień moje prace wstawiono w szereg wielce renomowanych galerii z metropolnych centrów świata sztuki. Organizatorzy zrezygnowali z wszelkich, niemałych opłat, naginali regulaminy i niemało musieli się nagimnastykować, aby przekonać służby miejskie, administracyjne i zielonych do słuszności, ważności i konieczności tych ekspozycji w rewirach przez nich chronionych i zazwyczaj niedostępnych dla innych. Szkoda jedynie, że te prezentacje, nie weszły we wcześniej przygotowane materiały promocyjne a pojawiały się tylko w bieżących ulotkach, drukach przewodnikowych i mediach komentujących. Przy tych okazjach odczułem szczególną dozę sympatii, przyjacielskich gestów  i wsparcia, nie tylko od ludzi mi bliskich ale i świeżo zapoznanych, i zupełnie obcych, przypadkowych. Wszystkim Im pragnę serdecznie podziękować a szczególnie za wielką dozę filantropijności państwu Grocholskim i Kempom, bez których wsparcia. wydarzenia te miałyby zupełnie inny wymiar.
Do amerykańskich wydarzeń, myślę, powrócę, ale tu w skrócie przytoczę fragment notatki prasowej Maćka Freja, która je relacjonuje. 

 "W tej ostatniej (Art Palm Beach 2014) razem z Albertem Paley-em występował w wiodącej roli ilustrującej panel Rzeźba w przestrzeni publicznej, a przy kolejnym, poświęconym sztuce kinetycznej jego rzeźby były najbardziej zauważalnymi i dyskutowanym dziełami prezentacji. Skutkiem tych wydarzeń przewodniczący światowego stowarzyszenia Kinetic Art Organization Ralfonso Gshwend i włodarze Boynton Beach- organizatorzy międzynarodowych plenerów rzeźbiarskich, zaprosili Kędziorę do udziału w sympozjum poświęconemu tym zagadnieniom w sztuce najnowszej, w przyszłym roku. Jeszcze cenniejszym pokłosiem prezentacji w tych imprezach jest propozycja ( jak się wydaje, nie do odrzucenia), zorganizowania częstochowskiemu rzeźbiarzowi, indywidualnej wystawy w muzeum The Ann Norton Sculpture Gardens, które prezentowało w swych przestrzeniach ekspozycje takich tuz rzeźbiarskich jak Rodin, Marini, Manzu, czy Rosso. Ponadto centrum propagowania sztuki najnowszej MANA WYNWOOD (Nowy Jork, Miami) jest zainteresowane twórczością artysty i współpracą z nim.

Niejako przy "okazji" pobytów w Stanach, Kędziora został laureatem, w pierwszych etapach, dwóch konkursów na rzeżby do przestrzeni publicznej w miastach Woodheaven i Lakeland na Florydzie.

Warto nadmienić także, że dzieła Polaka, ze względu na prezentacje przed głównymi wejściami, stawały się wizytówkami pawilonów Art Miami  przy Art Basel 2013 i całej imprezy Art San Diego 2013."














wtorek, 14 stycznia 2014

Gniazda za oceanem

Trzymając się porównań do ptasich obyczajów , balansujące zaleciały za Dużą wodę i rozsiadły się w kilku znamienitych ( ze względu na artystyczne odniesienia) miejscach. Zaczęły od San Diego , gdzie im akurat udało się zainstalować przed pawilonem wystawienniczym. Nie prosta to rzecz, gdyż blisko stuletni Balboa Park, nie bardzo toleruje intruzów. Znalazły się jednak naziemne papugi, nasze  swojskie, przybyłe tam za rzeźbami, które nie pozwoliły  zbić się z pantałyku a z lin przegonić Chińczyka co wydzwania w feng-schui, i tego co trąbkami żongluje ani tego co pogrywa klik - klakiem. Zrobił się istny cyrk na linach i pod nimi. Papugi kontra sroki a nawet strachy - dendrolodzy , zawsze obawiają się tych instalacji, ale oni są w tym "zieloni". Suma sumarum , od słowa do słowa, persona do persony i być może te "niesamowite pajace" staną się za dwa lata twarzą , albo tylko maską , obchodów 100 lecia EXPO Ameryka , które odbyło się w San Diego i stworzyło ów jeden z najwiekszych i najciekawszych miejskich parków Ameryki. Na razie ta Nowa Ziemia   - bo nie dla wszystkich ona jeszcze odkryta , wzięła na przetestowanie 2 rzeźby i chce się dłuższą chwilę poprzyglądać , jak zupełnie obcy jej, ale "mili i niesamowici " przybysze  z daleka , wnikną w ich realia ( huragany prawnicze i bezprawne huragany). Młodzian z kotwicą przycupnął przed budynkiem admiralicji, która przy reorganizacji oddała go w cywilne użytkowanie (a cały teren ich dawnego bytowania staje się jedną z modniejszych enklaw miasta),natomiast ćwiczący z Klik-klakiem czyni to teraz nad jednym ślicznych tu wąwozów.
W odróżnieniu od całej populacji ptasiARTstwa, balansujące nie muszą ,a wręcz nie chcą gniazdować pod dachami pawilonów . Stało się to ich kolejnym ważkim wyróżnikiem. Gniazdując przed nimi na tle banerów informacyjnych stają się kolejnym logo imprezy, jej pełniejszym obliczem i wabikiem jednocześnie. Otwierają im łatwiej nowe przestrzenie i przekonują kolejne gremia nie do końca przekonanych. Będąc już w Kaliforni , nie sposób było im nie zahaczyć o hociażby Hollywood . I tam też, na chwilę krótką, nim nie ściągnie ich Floryda, przed jedną z tych osławionych w świecie vipowskich, celebryckich rezydencji ( gdzie to między innymi- jak już jesteśmy przy ptakach-czarne łabędzie obsrywają panieńskie łazienki czy spa ) przyszło im się zaprezentować. I oczarować. I kazać wziąć się pod rozwagę.
Pomysłów i kaprysów gdzie przycupnąć, zagniazdować, wyłoniło się przy okazji tej imprezy - San Diego Art 2013- bez liku. Nie wszystkim, bardzo rzadko którym ,można się poddać, dać uwieść, ale ważne ,że jest w czym wybierać i czasem miło móc sobie pokaprysić i poodrzucać. Może jak kolejny lot pozwoli, wypalcuję jeszcze jakiś tekścik z podglądania balansujących w Ameryce, opowiem o innych, odsłonach i kulisach eskapad. 
Z pokładu samolotu,
 jednym palcem (przydatnym w wielu czynnościach )
 donosiciel - J.








sobota, 4 stycznia 2014

Sejmik rzeźb - spotkanie po latach

Niedokończony ale wart przypomnienia komentarz sprzed kilku miesięcy ...

 

W Poczesnej Galerii Rzeźby odbywa się wyjątkowe, artystyczne spotkanie. Na zieloną arenę i jej obrzeża wokół Studia Jerzego Kędziory po wielu latach nieobecności „zleciały się” tu, do gniazda powicia, z wielu stron świata , liczne figury balansujące. Takiego ich nagromadzenia PGR Poczesna nigdy jeszcze nie doświadczyła.  Żadne miejsce na świecie nie prezentowało ich w takiej ilości. Zagęściły tę przestrzeń na wszelki dostępny sposób. Wypełniły siatkę ekspozycyjnego stelażu, przycupnęły w zielonych zakamarkach obejścia, rozgościły się w pracownianych pomieszczeniach. Stanęły do przeglądu               i przegrupowań na kolejne ekspozycje i artystyczne ekspedycje.

A przybyły między innymi, najdłużej nieobecne i w największej ilości figury z dalekiego Bliskiego Wschodu; z  ekspozycji w dubajskim DIFC i Emirates Palace w Abu Dhabi. Wśród nich są stworzone specjalnie na tamte ekspozycje i nie pokazywane nigdzie indziej Linoskoczkini ( w stroju egzotycznej tancerki), Strażnik Perły, chińczyk z Fen-Schuii , Magicznykwadrat  czy dwupostaciowa kompozycja Król i Królowa. W drodze ze Szwajcarskiego St. Urban do Centrum Rzeźby Polskiej  w Orońsku zatrzymały się rzadko oglądane Nieszporne. Uczestniczyły one w kilku poważnych przedsięwzięciach artystycznych prezentujących polską kulturę „ u podnóża Alp”.  Zamek malborski zwrócił użyczonych do ekspozycji w „Dialogu miejsc” Osaczających i Dalekowschodnich Wojów. Z Dni Długoszowskich w Kłobucku powróciła Posthelenna. Przywitały je serdecznie te, które jeszcze do niedawna rozliczały się z doświadczeń akcji „Łowienie gwiazd spadających” z Żonglującym kółkami i innymi Akrobatamina czele.

Ta nieco przypadkowa ekspozycja dostarcza nielicznym (z założenia i możliwości poświęcenia im czasu) odwiedzającym, wielu bogatych i specyficznych wrażeń  oraz ciekawych spostrzeżeń natury poznawczej.

W tym sejmikowym rozgardiaszu można bowiem, jak rzadko gdzie i kiedy, bliżej przyjrzeć się naturze tych utworów. Zbliżyć do warsztatu realizacyjnego, do materii i struktury obiektów. Rzeźby bowiem zamieniają się miejscami. Te z przyziemia windują się na liny, balansujące wysoko ponad głowami schodzą na wysokość wzroku, dotyku rąk. Zalegają na warsztatowych kawaletach czy kobyłkach. Tworzą się z tego nowe, zaskakujące układy formalne, nieprzewidywalnie zagospodarowana przestrzeń.

One same, w pięknej jesiennej aurze, przyglądają się sobie, leczą rany, przesyłają balansowe pozdrowienia tym, które musiały pozostać na aktualnych ekspozycjach, chociażby w Miami na Florydzie czy w podkrakowskich Tomaszowicach. Dziewięć z pierwszej selekcji nie zagrzało tu miejsca na dłużej. Odświeżone i skonfrontowane z sobą udały się nad Pacyfik do San Diego. Tam na jednej z największych w Stanach Zjednoczonych konfrontacjach artystycznych San Diego Art. 2013 będą prezentowały swoje osobliwe, jedyne w świecie rzeźby, walory kinetyczności, agrawitacji i ustawień ekspozycyjnych. Na imprezę tę co roku ściąga szczególna , wyrobiona i wymagająca publiczność nie tylko z całej Kalifornii, z różnych zakątków USA ale z całego świata.

Cztery dalsze kompozycje wybierają się do jurajskiego parku pod Olsztyński Zamek, gdzie (jeśli komisja europejskich budżetów je zaakceptuje) zapoczątkują stały zbiór tych utworów. Mają one stworzyć główny walor artystyczny tego krajobrazowo-kulturowego założenia.

Mimo odlotów główna arena jak i kulisy nie zamierzają popadać w odrętwienie. Wprost przeciwnie, aura dynamizuje ruchy obiektów  a ich twórca skłania je, aby odkurzały swoje walory i kondycję przed kolejnymi wyzwaniami.

W szeregi sprawdzonych już w wystawienniczych prezentacjach utworów wplatają się nowe, dookreślające dopiero swą formę i ideę. Chcą być akceptowane, chcą trwale zaistnieć, stanowić nowy i świeży aspekt kolejnej prezentacji, być wyrazistym aktorem następnego spektaklu.