Tło

Tło

niedziela, 13 kwietnia 2014

Cholera, prowokują... 
W Perez Art Muzeum w Miami trwają prace wykończeniowe nowego gmachu. Idealne warunki do ekspozycji moich rzeźb. Jakbym sam je wymyślił i tworzył. Wokół głównego korpusu duża połać wiaty dachowej wspartej na kolumnadzie. Taki okryty, naturalny stelaż ekspozycyjny ze zróżnicowanymi tłami i perspektywami na morze, szklane tafle elewacji, zielone i nowocześnie zabudowane kwartały miasta. Taka przestrzeń to szansa oglądu balansujących z różnych perspektyw i w niecodziennym oświetleniu, a i ocienienu, bo i cienie tworzą się tam impresjonistycznie piękne i zróżnicowane. Warunki oglądania podbudowuje płaska posadzka na dwóch poziomach i duże najściowe schody, wprost kaskada. Do tego niesamowite upełnienie przestrzeni ekspozycyjnej stworzone przez zielone przerywniki wiszących kolumn ( jakby ktoś zrealizował fragment moich wiszących ogrodów proponowanych dla częstochowskich Alei na miejskim plenerze). Do tego drobne zawirowania podmuchów od morza, wprawiające rzeźby w permanentny ruch. Wystawa, jak surrealny kompleks zbudowany z ulotnych zjawisk rzeźbiarskich w uniesionym parku, oglądanym z kreciej perspektywy, nieco niższej od żabiej. Jeszcze szanse na poszerzenie ekspozycji o wabiki na szlakach najściowych,

Trzeba będzie zaproponować Im taką wystawę, może uda się wejść w profil Ich działań…




Lakeland i inne...

Kolejna bytność Maćka, Staszka i Andrzeja w Stanach wiązała się przede wszystkim z wyeksponowaniem w Lakeland rzeźby w ramach konkursu. Nie wiem, czy to ich ekspozycja ,( bo i to być może ), czy moje wytwornictwo, dość, że odnieśliśmy niemały sukces. Powiem więcej, dość duży. Podobno w dotychczasowej historii konkursów jedna praca nie zdystansowała konkurentek aż tak, jak zrobiła to Fen Schui. No i dobrze. Może by tak trzymać ?, zastanowię się. A może uda się lepiej.  Teraz wyczekujemy i obaczymy co poczną z nią i z nami organizatorzy konkursu (nie znam dokładnie jego regulaminu). 
Kilka zdjęć z realizacji:








Być może ważniejsze, a nawet na pewno ważniejsze, jest aktualnie budowanie strategii pokazania rzeźb w Norton Muzeum w West Palm Beach na Florydzie ( http://www.norton.org ) . Tu fragment założeń ideowych;
         Wystawa w parku składać się może z kilku, kilkunastu rzeźb balansujących ustawionych na linach rozpiętych między drzewami. Powinny one wykorzystać naturalne, niepowtarzalne klimaty założeń ogrodowych i nadać im nowych, świeżych wartości. Swoją kinetyką i finezyjnością winny wejść w asocjacje z monumentalnością dzieł Ann Norton prowokując nowe, inne artystyczne zdarzenia.           Wystawa mogłaby być rodzajem "ludycznej zabawy" w „megalitycznym kręgu”,     typem odpustowego spektaklu - przy świątyni patrona. Połączenie nieco sakrum       z profanum. Chwilowe "zaburzenie" zastanych układów przestrzenno-emocjonalnych pozwoli innym jeszcze okiem spojrzeć na walory tego unikatowego założenia urbanistycznego. 
          Głównymi obiektami wystawy z naszej strony byliby  ( nazwijmy to umownie ), szamani i artyści teatru ulicznego w głównym ciągu ekspozycyjnym i kilka obiektów   z innej tematyki w poboczach. Rzeźby te byłyby równocześnie „żywymi” uczestnikami święta drzew czy innych wydarzeń muzealnych.
         Byłoby wskazanym, aby założenie parkowe ( jeśli to możliwe ) poszerzyć o prezentację drobniejszych form rzeźbiarskich, szkiców i dokumentacji fotograficznej   ( multimedialnej ), w salach wystawienniczych muzeum. Wystawa w takim kształcie pełniej oddałaby osobowość twórczą Kędziory w przedziale rzeźb balansujących. 

Amerykę i związane z nią wydarzenia kreują Maciek i Staszek wspierani przez rodzinne teamy Kędziorów i Frejów, a w twarde ramy techniczne wszelkie instalacje wtłacza Andrzej. I jest blisko zrozumiałe,że działania te powinny wydać zauważalne rezultaty.

Ale i coś miłego, sympatycznego, ciekawego zaczyna dziać się wokół balansujących bliżej domu. Niespodziewanie i w tym naturalnym biegu, jakim szły moje dotychczasowe działania i twórczość wydarzenia przyspieszyły i się namnażają.
Częstochowa poważnie podchodzi do realizacji pomysłu na ekspozycję moich utworów w Teatrze rzeźb przestrzennych (zastanawiam się czy nie wcisnąć im jakichś innych ). Ostatnio Wydział Kultury, kulturalnymi swoimi przedstawicielkami, przedstawił mi strategię działań. Na razie w zakresie przygotowywanego z SARP-em konkursu architektonicznego. Zainteresowani mają wnieść oczekiwania.

Znacznie dalej doszły działania Gminy Olsztyn. U podnóża zamku, na jurajskim zboczu, zagospodarowuje dziko porosły drzewami i krzakami zielony zagon i przetworza go w atrakcyjny park rekreacyjno -edukacyjny. Jednym z ważniejszych jego wyróżników i osobliwości ma być ciąg rzeźb balansujących przy głównym szlaku pieszym. Unia doceniła pomysł i porządnie dofinansowała przedsięwzięcie (widać, że i oni widzą,  co rzeźby te czynią i jak).  Prace są już daleko zaawansowane: krzewostan prześwietlony, dukty wyznaczone uzbrajane i utwardzane. Główny szlak wykamienowany a wokół i nad nim rozciągnięte liny, cokoły dla Maga, Akrobatki, Zwycięzcy i Zwyciężonego, dla W nieskończoność , od plusa do minusa zapatrzonej poMiernoty.

Zapewne balansujące pokażą się na kilku ekspozycjach czasowych w Polsce. Najwcześniej w Parku Strzeleckim przy BWA tarnowskim i to w Tarnowie. Wernisaż 17 maja, w Noc Muzeów. Później zapewne w Ogrodzie Saskim w Warszawie.  O tym może później. Przegrupowania ekspozycji następują w PGR w Poczesnej.